"Chcesz umrzeć? To możesz zawsze, ale jaki to ma sens, skoro pewnego dnia to Cię i tak dopadnie, to jest poza Twoją kontrolą"
CZAS PRZESZŁY: rok 2007 Wrocław/ Jastrzębie Zdrój
Mam 16 lat. Już wtedy byłam chora, włosy zaczęły mi wypadać. Tak, zdiagnozowano u mnie białaczkę. Postanowiłam pojechać na ,być może, ostatni już mecz w życiu. Sama musiałam zrezygnować z siatkówki z wiadomych powodów. W kwadracie dla rezerwowych zobaczyłam nastolatka, miał może góra 20 lat, który bardzo emocjonował się każdym zdobytym punktem przez swoją drużynę. Zobaczyłam jego nazwisko na koszulce, ale było mi zupełnie nieznane. Chyba jako jedyny nie wszedł na boisko podczas tego spotkania. Jednak cieszył się razem z innymi zawodnikami z wygranego meczu. Wychodziłam już z hali, gdy zobaczyłam tego młodego siatkarza, który patrzył ze smutną miną jak jego koledzy rozdają autografy. Pewnie im zazdrościł. Podeszłam do niego i powiedziałam: "Nie poddawaj się tak jak ja. Walcz! Kiedyś Ty będziesz najlepszym zawodnikiem" i odeszłam. Patrzył na mnie jeszcze przez chwilę i odszedł z pytającym wyrazem twarzy.
TERAŹNIEJSZOŚĆ: rok 2013 Gdańsk
Wygrałam walkę z chorobą. Teraz jestem szczęśliwą 22 latką. Zrywam z poprzednim życiem i zaczynam wszystko od nowa. Mój ówczesny 18 letni chłopak odszedł ode mnie jak tylko dowiedział się o chorobie. I wiecie co zrobił? Zdradził mnie! Ale nie z jakąś dziewczyną... on przespał się z moją matką. Nastoletni gówniarz z dojrzałą kobietą. Do tej pory tego nie rozumiem. Gdy tylko ojciec się dowiedział od razu wniósł sprawe o rozwód. Przeprowadziłam się z nim do Gdańska. Nie miałam tu żadnych znajomych, zresztą we Wrocławiu też nie. Wszyscy odwrócili się ode mnie jak dowiedzieli się o białaczce. Miałam jedną prawdziwą przyjaciółkę, ale to długa historia i może kiedyś ją opowiem. Ojciec szybko znalazł nową prace. We Wrocławiu pracował jako trener odnowy biologicznej w II ligowej Gwardii. Tu chciał spróbować czegoś podobnego. Został zatrudniony jako fizjoterapeuta w Młodej Lidze. Po każdym meczu zostawał, by doprowadzać tych chłopaków do porządku. Tak było i tym razem. Czekałam na niego w hali. Rozpoczął się kolejny mecz. Tym razem Plusligowej drużyny z Gdańska. Stałam sobie z boku i zobaczyłam tego siatkarza co kilka lat temu. Tyle, że nie stał w kwadracie dla rezerwowych, a wychodził w pierwszej szóstce. W ogóle się nie zmienił, dalej miał na twarzy ten sam szeroki uśmiech. Spotkanie przebiegło gładko wygraną 3:1 nad ekipą z Kielc. MVP meczu został mój nieznajomy. Mojego ojca jeszcze nie było, więc postanwiłam wmieszać się w tłum reszty kibiców.
- Daj kartkę- usłyszałam.
- Nie chcę autografu.
- To po co tu stoisz?
- Pamięta mnie pan?
- Yyy, chyba nie. Gdybym pamiętał każda osobę, która do mnie podchodzi to bym oszalał- powiedział z uśmiechem.
- Może to dziwne, ale jakieś 6 lat temu podeszłam do pana i powiedziałam, że będzie pan najlepszym siatkarzem. I chyba się sprawdziło.- odeszłam zanim zdążył coś powiedzieć.
ON:
Przypomniał sobie, że kiedyś po meczu podeszła do niego jakaś nastolatka i wypowiedziała podobne słowa. Zignorował ją, bo myślał, że to jakieś żarty. Mylił się jednak. Chciał poznać tą brunetkę, ale szybko odeszła. Zobaczył tylko jak zbliża się do fizjoterapeuty z Młodej Ligi i z nim odchodzi. "Kim ona do cholery jest"- pomyślał.
* * *
I oto jest prolog. Licze na szczere opinie w komentarzach.
Mam jeszcze do Was ogromną prośbe. Konkurs, w którym moje zdjęcie bierze udział już za 3 dni się kończy. Bardzo mi zależy na wygranej, więc proszę o lajkowanie i udostępnianie zdjęcia. To moja ostatnia szansa. Będę bardzo wdzięczna.
Z góry dziękuję ;)
Jeżeli macie jakieś pytania lub po prostu chcecie pogadać to serdecznie zapraszam:
gg 42906624
GRATULACJE DLA SKRY ZA WYRÓWNANIE STANU RYWALIZACJI 2:2 ;) CZEKAM NA 5. MECZ W RZESZOWIE :D
Domyślacie się już kto jest głównym bohaterem?
Domyślacie się już kto jest głównym bohaterem?