"Wiem, że to złe, ale później dasz mi pokutę, teraz posiedźmy w ciszy przez minutę"
Hmmm, mecz jak mecz. Bez większej historii , bo Gdańsk, tak
jak przewidywano, przegrał 0:3 z Delectą Bydgoszcz. Ale martwiła mnie inna
rzecz, a mianowicie to, że nic nie pamiętam z tego spotkania, bo cały czas
gapiłam się na Łomacza. Na jednej z przerw technicznych chyba to zauważył, bo
posłał mi szeroki uśmiech, który oczywiście odwzajemniłam. Kurczę, co ja sobie
myślę. Znam go dopiero od 2 tygodni, a ja jak głupia wyobrażam sobie nie wiadomo
co. Po meczu porozmawiałam chwile z
Grześkiem i poszłam do domu. Nie chciałam mu przeszkadzać, bo widziałam, że
jest zmęczony. Niestety mój ojciec nie był na tyle domyślny i zadzwonił do
niego, żeby do nas przyszedł. W czasie kiedy kłóciłam się o to z ojcem,
zadzwonił dzwonek, a w progu drzwi pojawił się Grzegorz. Ojciec zaczął go
przepytywać o przebieg meczu i inne tego typu rzeczy, a jak dalej siedziałam na
niego wściekła. Poszłam więc do mojego pokoju i trzasnęłam drzwiami. Coś mi się
wydaje, że Łomacz przypadł mojemu tacie do gustu i będzie chciał mnie z nim
zeswatać. Jego niedoczekanie. Jak będę chciała to sama sobie znajdę męża. Położyłam się na łóżku ze słuchawkami w uszach
i rozmyślałam nad jutrzejszym dniem.
Zuzka wzięła sobie na tydzień wolne, więc będą to moje pierwsze samodzielne dni
w pracy. Boję się, że nie dam sobie rady. No, ale cóż… życie, jak to mówią. Nie
mam pojęcia ile czasu minęło, ale nagle nad moją głową pojawił się nie kto inny
jak Grzegorz.
- Może byś zapukał?- powiedziałam zgryźliwie.
- Pukałem, ale nie słyszałaś, bo miałaś słuchawki na uszach-
położył się obok mnie na łóżku.
- Czego chcesz?- obróciłam się do niego twarzą.
- Co się stało? Na meczu było wszystko w porządku, a teraz
jesteś wkurzona.
- Nic takiego, po prostu ojciec mnie zdenerwował i tyle. Nie
wnikajmy. – nastała chwila ciszy- Pewnie jesteś zmęczony. Chcesz się przespać?
- A mógłbym?
- No pewnie. Dobranoc- odwróciliśmy się do siebie
plecami i poszliśmy spać.
Kiedy się obudziłam, miejsce obok mnie było puste. Zegarek w
mojej komórce pokazywał już 22, więc
Grzesiek na pewno poszedł już do domu. Wstałam, poszłam się umyć i dalej
położyłam się spać.
Rano w pracy czekała na mnie miła niespodzianka, a
mianowicie szef powiedział, że zamykamy dzisiaj wcześniej, więc będę miała
więcej wolnego czasu. A co najważniejsze
mniej czasu spędzę sama w lokalu. Po południu, kiedy już wychodziłam,
zauważyłam, że pod „Life Bird’em” stoi Grzesiek.
- Co ty tu robisz?
- Przyszedłem po ciebie, nie widzisz- uśmiechnął się
szeroko.
- Skąd wiedziałeś, że kończę wcześniej?
- Chyba zapomniałaś, że Darek to mój kolega.
- Fakt. A w sumie to po co po mnie przyszedłeś?
- O matko, kobieto. Czy ty musisz zadawać tyle pytań?
Przyszedłem, bo chciałbym cię zaprosić na dzisiaj do teatru. Zgadzasz się?
- To bardzo ciekawa propozycja, bo dawno nigdzie nie byłam.
Z przyjemnością ci potowarzyszę.
- To świetnie. Przyjdę po ciebie o 19.
- Dobrze, będę gotowa. Do zobaczenia.- odeszłam w stronę
domu.
Wracając do domu naszłam mnie jedna myśl: w co ja się
ubiorę? Nie mam ani jednej sukienki, a do teatru wypada założyć coś
eleganckiego. Nie pozostało mi nic innego jak wybrać się na zakupy, czego
szczerze nie znoszę. No nic, trzeba
będzie przeboleć. Kiedy byłam już w domu i oznajmiłam tacie, że idę do teatru
stwierdził, że dobrze mi to zrobi, ale kiedy dowiedział się z kim idę to
oszalał z radości i od razu zaproponował pomoc przy wyborze kreacji. Tak więc
niecałą godzinę później byłam już z nim w Galerii Bałtyckiej. Nie zajęło mi dużo czasu szukanie sukienki i
butów, bo jak już wcześniej wspominałam nie lubię zakupów. Około 17 byliśmy już w domu, więc zaczęłam się
powoli szykować. Kiedy się umyłam to zaczęłam robić włosy, które tylko lekko
pofalowałam.
Ubrałam się w sukienkę,
a kiedy zakładałam szpilki
rozległ się dzwonek do mieszkania. Poszłam otworzyć i mnie zamurowało. Stałam i
jak głupia gapiłam się na garnitur
Grześka.
- Wszystko w porządku- zapytał.
- Z góry przepraszam za to co teraz powiem, ale wyglądasz
nieziemsko.
- Dziękuję bardzo, ty też wyglądasz olśniewająco. – oblałam
się rumieńcem- chodźmy już.
Grzegorz wziął mnie pod rękę i zaprowadził do auta. Całą
drogę żadne z nas się nie odezwało, aż do momentu wejścia do teatru.
- Na co idziemy?- zapytałam.
- Spektakl nazywa się „Kuszenie cichej Weroniki”.
- Brzmi intrygująco- dodałam i już zajęliśmy swoje miejsca.
Muszę przyznać, że przedstawienie było bardzo ciekawe tylko
dziwiło mnie zachowanie Grześka. W przerwie między aktami nie odezwał się do
mnie ani jednym słowem co nie było do niego podobne. A kiedy zapytałam się czy
coś się stało, odpowiedział tylko suche „Nic”. Dałam mu spokój, bo stwierdziłam,
że jak będzie chciał to sam mi powie. Kiedy spektakl dobiegł końca, rozległy
się gromkie brawa. Łomacz wstał,
pociągną mnie za rękę i zabrał w stronę samochodu.
- Czemu tak szybko wyszliśmy?
- Przepraszam cię za moje zachowanie. Jedźmy już do domu.
Po raz kolejny nastała głucha cisza podczas jazdy. Podjechaliśmy
pod mój blok i wtedy postanowiłam przerwać to milczenie.
- Wejdziesz na górę?
- Nie chcę przeszkadzać, twój tata pewnie śpi.
- On na pewno się ucieszy, że przyszedłeś.
- Mimo to nie skorzystam z zaproszenia. Przepraszam, ale
chcę się wyspać.
- Rozumiem. Do zobaczenia.
Na pożegnanie dał
mi buziaka w policzek, a mnie przeszły
przyjemne dreszcze po całym ciele. Bez słowa odjechał, a ja stałam jak
zaczarowana i patrzyłam jak auto znika za zakrętem. W końcu się opamiętałam i
poszłam do mieszkania, co chyba nie było dobrym pomysłem. Kiedy tylko
przekroczyłam próg, ojciec zalał mnie lawiną pytań.
- I jak było, fajnie?
Całowaliście się? Czemu nie zostałaś u niego na noc?
- Tato, uspokój się, to był tylko wypad do teatru. Nic
więcej, więc nie doszukuj się jakiś teorii. A w ogóle coś ty sobie ubzdurał z
tym całowaniem?
- Nie oszukujmy się, przecież widzę, że cię do niego
ciągnie.
- Nie chcę nic mówić, ale jedyną osobą, która przymila się
do Grześka jesteś ty.
- Chyba śmieszna jesteś córeczko.
- Dobra, zakończmy ten żenujący temat. Idę spać, dobranoc tatusiu-
dałam mu buziaka w czoło i poszłam do swojego pokoju.
Nawet mi się nie chciało wykąpać tylko od razu przebrałam się
w koszulkę do spania i położyłam na łóżku.
Mimo zmęczenia nie mogłam zasnąć, bo cały czas myślałam o co mogło
chodzić Grześkowi. Kiedy już zasypiałam
dostałam od niego krótkiego sms-a: „Kolorowych snów ;)”. Mimowolnie się
uśmiechnęłam i odpłynęłam.
Rano obudziły mnie głośnie śmiechy dochodzące z salonu. Gdy
tam przyszłam, zastałam mojego ojca i Grześka, o dziwo w dobrym humorze.
- Cieszę się, że już ci przeszło- zwróciłam się do Łomacza.
- No tak, ja właśnie w tej sprawie. Chciałbym cię za to
przeprosić. Mieliśmy się wczoraj dobrze bawić, a ja wszystko popsułem.
- Ale ja się nie gniewam. Mimo wszystko było bardzo miło.
- Właśnie chciałbym ci to zrekompensować.
- Naprawdę nie trzeba.
- Ale ja chcę. Tak, więc zapraszam cię w środę na mecz.
Obiecuję, że będę bardziej rozmowny.
- Dobrze, z chęcią przyjdę. I ty przyszedłeś z samego rana,
tylko po to żeby mi to powiedzieć?
- Widzisz jaki porządny chłopak- wtrącił się ojciec.
- Tato, proszę cię- popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem.
- Już się nie odzywam. Dokończ Grzegorzu.
- Tak więc jak mówiłem mam też inną sprawę. Prezes naszego
klubu chce z tobą porozmawiać. Z góry uprzedzam, że nie wiem o co chodzi.
- Teraz mam iść?
- No jakbyś mogła to tak. Tylko się pospiesz, bo za godzinę
mam być na hali.
- Już idę, idę. Nie denerwuj się tak. Za pół godziny jestem gotowa .
- No ja mam nadzieję.
Poszłam się umyć i ubrać. Rozczesałam włosy i byłam gotowa.
- Chodź już.- zawołałam do Grześka.
- Już? Faktycznie jesteś szybka. Chodźmy.
To tyle na dzisiaj ;) Do napisania ;d
Jeżeli chcecie być informowani o kolejnych rozdziałach piszcie w komentarzach lub na gg 42906624
Komentarzy może dużo nie ma, ale wyświetlenia owszem są ;D zaczyna sie robić jeszcze ciekawiej, pisz dalej :D
OdpowiedzUsuńJa tam mam nadzieję, że wygra Resovia!! :D
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie zachowanie Grześka, dlaczego w teatrze był taki dziwny?
A ciekawe czego chce prezes od bohaterki.
Pozdrawiam :*
Przepraszam za to co teraz napisze, ale nie podoba mi sie Twoje opowiadania.
OdpowiedzUsuńNie ma zadnego sensu, sam początek jest bynajmniej żałosny. PO co ona zabrała tej kobiecie pieniądze?
piszesz strasznie dziecinnie. Mam jeszcze wiele zastrzeżeń, ale nie bede juz pisać
Mi tam się podoba. Rozdziały są coraz ciekawsze ;)) .
OdpowiedzUsuńKibicuje Sovii, myślę że obronią mistrza :)). Pozdrawiam !/ I can fly
Uwielbiam Grzegorza :D Mrraśny jest ;P
OdpowiedzUsuńMarzyłam o finale Skra-Delecta, ale w tym przypadku liczę na dobre, siatkarskie widowisko i niech wygra lepszy :)
angel-of-volleyball.blogspot.com
Masz super bloga! Bardzo ciekawie go prowadzisz...
OdpowiedzUsuńBędę wpadać częściej :)
Zapraszam:
recenzowniamimi.blogspot.com
Obserwuję i liczę na rewanż :)
Grzesiu romantyku ^^ tylko szkoda ze zawalił trochę z tym teatrem :D oby wynagrodził jej to na meczu :D
OdpowiedzUsuńCzytałam od początku. Miałaś fajny pomysł na bloga :D
OdpowiedzUsuńNo cóż, super-romantyczna randka się za bardzo nie udała.. No jestem ciekawa co tak "zmroził" Grześka..
Ja oczywiście za Sovią jestem !
Czekam na następny rozdział !
Zapraszam do mnie:
http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com
Ja się pytam, gdzie jest IV rozdział ??? :P:P
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać. Świetne to opowiadanie. :):)