"Mieliśmy słodkie chwile, słony pot.
Dziś mamy kwaśne miny, gorzkie żale."
4 LATA PÓŹNIEJ:
Na czas ciąży wyprowadziłam się do ciotki do Wałbrzycha. Nie
chciałam widywać się z Grześkiem, ze względu na mój rosnący brzuch. Poprosiłam
też ojca, żeby nic mu nie mówił. A teraz po 4 latach wracam do Gdańska z moim
kochanym synkiem. Był kropka w kropkę podobny do swojego tatusia, a co
najważniejsze miał te same oczy i uśmiech. Dlatego nazwałam go Grzegorz. Tak,
nadal nie przestałam go kochać, minęło tyle czasu, a ja nadal coś do niego
czuję. Jadę do ojca na czas wakacji. Do tej pory to on przyjeżdżał mnie
odwiedzać, więc teraz kolej na mnie.
-Tato!- krzyknęłam i podbiegłam no niego.
- Córciu nareszcie. Mówiłem, że po ciebie przyjadę.
- Nie trzeba. Pociąg nie był opóźniony, a Grzesiu przespał
prawie całą podróż.
- No właśnie, a mój wnuk kochany gdzie się podziewa?- Grześ
schował się za moimi nogami- Jak ty urosłeś chłopie. Niedługo będziesz taki jak
dziadek.
Zostanę tu na całe 2 miesiące. W końcu porządnie odpocznę,
bo mój synek dawał mi ostatnio nieźle w kość. Poszliśmy wszyscy na plaże, bo
pogoda dzisiaj wyjątkowo dopisywała. Rozłożyłam koc, a kiedy smarowałam Grzesia
kremem do opalania zauważyłam znajomą twarz. Była to Zuzka. Podeszłam do niej i
opowiadałam co się ze mną działo przez ten cały czas. Nie mogła dłużej zostać,
bo miała drugą zmianę w „Life Birdzie”.
Kiedy szłam do wody z Grzesiem ktoś na mnie wpadł. Wiedziałam, że skądś
znam tą dziewczynę, ale nie mogłam sobie przypomnieć. No tak, teraz już wiem
skąd. Obok niej natychmiast pojawił się Łomacz, więc to z pewnością jest Marta.
Tylko nie wiem co on robi w Gdańsku. Ojciec mi mówił, że teraz gra w lidze
włoskiej. Ale chwila, chwila… ale ja jestem głupia. Przecież są wakacje, więc
pewnie przyjechał tu razem z reprezentacją na mecz.
- Cześć.
- Cześć. Dawno się nie widzieliśmy.
- No tak. Chciałbym ci przedstawić moją narzeczoną.- tu
wskazał na Martę.
- To może ja wam nie będę przeszkadzać. Porozmawiajcie sobie
spokojnie.- powiedziała sama zainteresowana, pocałowała Grzegorza i odeszła.
- Więc wam się udało- powiedziałam.
- Tak, w przyszłym roku bierzemy ślub. To twoje?- zapytał,
wskazując na Grzesia.
- Tak, to mój synek.
- Więc jesteś szczęśliwa. Cieszę się, że spotkałaś
właściwego faceta.
- Ja też. Bardzo go kocham i dał mi coś najwspanialszego-
wzięłam Grzesia na ręce.- Strasznie się cieszę, że decyzja, którą wtedy
podjąłeś była właściwa.- Grzesiek spuścił głowę w dół, widać, że go to
krępowało, więc o nic więcej nie pytałam.
- A gdzie się podziewałaś przez te lata?
- Wyjechałam do cioci. – po tym zdaniu nastała niezręczna
cisza.
- Muszę już iść. Wiesz, wieczorem gramy mecz, może
przyjdziesz?
- Raczej nie, dla mojego synka tam będzie za głośno.
- No tak. Przepraszam. Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś
spotkamy.
- Cześć.- poszłam na koc do taty.
- Widziałem, że rozmawiałeś z Grześkiem.
- Tak. Czemu mi nie powiedziałeś, że teraz grają mecz.
- Bo wtedy byś nie przyjechała.
- No tak…
- Powiedziałaś mu?
- O czym?
- Już dobrze wiesz o czym. W końcu musi się dowiedzieć.
Dziecko potrzebuje ojca.
- Sama świetnie daje sobie radę. A poza tym nie chce psuć
Grześkowi życia. On jest teraz szczęśliwy z Martą i niech tak zostanie.
- Rób co chcesz, ja
idę po lody.
- ŁOMACZ! ŁOMAcZ STÓJ DO CHOLERY!- dogonił go na promenadzie.
- Ooo dzień dobry. Dalej pan pracuje w Lotosie?
- Tak. Ale ja w zupełnie innej sprawie. Słuchaj mnie
uważnie. Roksana mnie zabije jeśli ci powiem, ale trudno, nie mogę inaczej
postąpić.
- Zaczynam się bać.
- Słuchaj. Po waszym rozstaniu Roksana z nikim się nie
spotykała. Powtarzam z nikim! Przypomnij sobie ten dzień, w którym powiedziałeś
jej, że z wami koniec. Ona miała dla ciebie niespodziankę. Jakieś 8 miesięcy
później urodził się mój wnuk. Dlatego wyjechała. A i jeszcze jedno, myślisz, że
dlaczego nazwała syna Grzegorz? Zebrałeś to wszystko w całość?
- To… to niemożliwe.
- Tak i owszem. To prawda.
- Dlaczego mi wtedy nie powiedziała? Przecież bym jej nie
zostawił.
- No właśnie. Ona nie chciała ci tego mówić, bo za bardzo
cię kocha i chce, żebyś był szczęśliwy. Przepraszam, ale musiałem to zrobić.
- Gdzie ona jest?
- Siedzi na kocu z małym.
Ojciec nie wracał z lodami, a na moje nieszczęście
przyprowadził ze sobą Grzegorza. Już wiedziałam co się za chwilę stanie.
Spojrzałam z wyrzutem na ojca, bo wiedziałam, że nie będzie to miły moment.
-Roksana, czy to mój syn?- zapytał, a ja odwróciłam się i
odeszłam . Nigdy nie odpowiem mu na to pytanie.
A teraz wyjeżdżam. Odchodzę na zawsze z życia Łomacza- mojej
pierwszej i ostatniej miłości. Ale jestem mu ogromnie wdzięczna, bo pozostawił mi coś bardzo cennego.
Dzięki
niemu mam MOJĄ MAŁĄ ISTOTKĘ.
* * *
Niestety to już koniec historii Grześka i Roki. Dziękuję wszystkim za każdy przeczytany rozdział, a szczególnie tym co byli ze mną od początku.
A teraz trochę statystyk. Mój blog czytało bardzo dużo osób z innych krajów m.in z Kolumbii i Chile. Jestem tym mile zaskoczona.
DZIĘKUJĘ!
Bardzo polubiłam tą historię, chyba ze względu na to, że główna bohaterka jest moją imienniczką;D Szkoda, że nie ułożyli sobie życia razem ale tak widocznie musiało być;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
Trafiłam tu przypadkiem, ale nie żałuję :)piękna historia. Szkoda mi tylko Roksany. Szkoda, że nie powiedziała mu, że to jego synek. :(
OdpowiedzUsuńNie każda miłość koncy się białą suknią, doskonale skrojonym ganiturem i marszem weselnym. Tak było w przypadku Roki i Grzesia. Szkoda, że zakończyłaś tak szybko ich historię, ale mam nadzieję, że nie poprzestaniesz tylko na tej jednej.
OdpowiedzUsuńna Twojego bloga trafiłam przypadkiem ale w ciągu jednego dnia przeczytałam wszystkie rozdziały i nie żałuję ;)
Zapraszam do siebie: http://otworz-sie-na-nowe.blogspot.com/
Szkoda, że tak skończyła się historia Roksany i Grześka, ale nie zmienia to faku, że opowiadanie było cudowne ;)) ./I can fly
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc myslałam , ze inaczej zakończy sie ta historia -szcześliwie. miałam nadzieje ze bedzie miło , pieknie i romantycznie ... a tu mam . podsumuwujac fajne opowiadanko !
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Łomacz to kretyn jakich mało. Ja się cieszę, że nie są razem, bo Roksana popełniłaby błąd, gdyby załużmy, Gregor nie byłby z tą Martą i chciał wrócić do Roksany. Bo jak można mówić komuś, że kocha, a potem mówi, że kocha tą poprzednią. Co za cham. Jednak historia była świetna :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że nie skończyło się tak prosto: i żyli długo i szczęśliwie. Pomysł na bloga fajny, jednak odnosiłam wrażenie,że piszesz na siłę, tak żeby jak najszybciej skończyć.
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego nowego bloga :
OdpowiedzUsuńhttp://mojezycietosiatkowka-lq.blog.pl/
Pozdrawia !
Szkoda, że tak zakończyła się ich historia, choć jeśli On jej nie kochał (choć nie jestem co do tego do końca pewna) to to nie miało sensu. Bardzo fajna opowieść :)
OdpowiedzUsuńSzkoda ze to juz koniec z tymczasem zapraszam do mnie http://odzawszenazawsze.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńto jest prawdziwa historia?
OdpowiedzUsuńOczywiście nie, cała ta historia jest w pełni zmyślona ;)
UsuńNie wykażę się żadnym opisem swoich blogów, który mógłby cię zainteresować i zachęcić do przeczytania. Jednak zostawię linki, z nadzieją, że wpadniesz, przeczytasz i skomentujesz. :D
OdpowiedzUsuńhttp:/bezostrzezenia.blogspot.com
http:/lirycznedramatyczne.blogspot.com
Zapraszam!
Ona powiedziała :. lubisz mnie?"
OdpowiedzUsuń| On powiedział "nie".
| Myślisz ze jestem ładna? - zapytała.
| Znowu powiedział "nie".
| Zapytała wiec jeszcze raz:
| " Jestem w twoim sercu?"
| Powiedział "nie".
| Na koniec się zapytała: "Jakbym odeszła, to byś
| płakał za mną?" Powiedział, ze "nie".
| Smutne - pomyślała i odeszła.
| Złapał ja za rękę i powiedział: "Nie lubię Cię,
| kocham Cię. Dla mnie nie jesteś ładna,
| tylko piękna. Nie jesteś w moim sercu,
| jesteś moim sercem. Nie płakałbym za Tobą,...
| tylko umarłbym z tęsknoty."
| Dziś o północy twoja prawdziwa miłość zauważy, że
| Cię kocha.
| Coś ładnego jutro miedzy 13-16 się zdarzy w Twoim
| życiu, obojętnie gdzie będziesz w domu, przy
| telefonie albo w szkole.
| Jeśli zatrzymasz ten łańcuszek, nie podzielisz się
| tą piękną historią - to nie znajdziesz szczęścia w
| 10 najbliższych związkach, nawet przez 10 lat.
| Jutro rano ktoś Cię pokocha.
| Stanie się to równo o 12.00.
| Będzie to ktoś
znajomy.
| Wyzna Ci miłość o 16.00
|Jeśli ci się nie uda wysłać tego do 20 komentarzy zostaniesz na zawsze sam
Bardzo podoba mi się to jak piszesz. W wolnym czasie zapraszam do siebie http://przezczerwoneokulary.blogspot.com/ Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobało :) szkoda że takie kródkie :(
OdpowiedzUsuńDziękuje za twoją pracę
Pozdarwiam Daria :)
36 year old Environmental Tech Phil Matessian, hailing from Angus enjoys watching movies like "World of Apu, The (Apur Sansar)" and Basketball. Took a trip to Tsingy de Bemaraha Strict Nature Reserve and drives a Ferrari 250 GT Series 1 Cabriolet. zerknij na strone internetowa
OdpowiedzUsuń