"Tak wyraźnie widzę każdy kształt, znajome twarze śmieją się. Gorący wiatr rozpala mnie, znowu jestem tam"
Niestety się nie myliłam. Jedziemy do miasta, o którym
najzwyczajniej w świcie chciałabym zapomnieć. Grzegorz chyba nawet o tym nie
wie, że to tu rozegrała się moja osobista tragedia. Jestem tylko ciekawa po co
mnie tu przywiózł, bo przecież tutaj nie ma nic ciekawego. Tego się obawiałam, a właśnie przejechaliśmy
tabliczkę z napisem WROCŁAW.
- Możesz mi powiedzieć dlaczego tutaj przyjechaliśmy?
- Już mówiłem, że mam dla ciebie niespodziankę.
- A nie mogliśmy pojechać w inne miejsce?
- Niestety, ale nie. Tutaj jest coś wyjątkowego, co
chciałbym ci pokazać.
- We Wrocławiu mnie niczym
nie zaskoczysz. Mieszkałam tu zanim się przeprowadziłam do Gdańska.
- Nigdy mi o tym nie mówiłaś.
- Bo nigdy o to nie pytałeś.
- To w końcu powiesz mi dokąd
dokładnie jedziemy?
- Na Ostrów Tumski.
- Po co? Katedry nigdy nie
widziałeś?
- Nie zadawaj tylu pytań.
Zaraz będziemy na miejscu.
Po 20 minutach zostawiliśmy
auto koło Galerii Dominikańskiej i spacerkiem doszliśmy do Mostu Tumskiego.
Teraz już wiedziałam co się święci. Nie na darmo Wrocławianie nazywają ten most
Mostem Miłości. Grzesiek wyjął z kieszeni kłódkę z wygrawerowanymi naszymi
imionami i przypiął do mostu, obok reszty. (LINK)
Wręczył mi kluczyk i kazał wyrzucić do wody przez lewe ramie, tyłem do rzeki.
- Wiesz, że teraz już się ode
mnie nie uwolnisz?
- Nie mam takiego zamiaru-
pocałowaliśmy się.
Szliśmy dalej wzdłuż mostu, a
mnie nurtowało jedno pytanie:
- Grzesiek, dlaczego
jechaliśmy aż tutaj? Przecież w Gdańsku też można zwiesić kłódkę na moście.
- Tak, ale Most Tumski jest
zjawiskowy. To nie to samo co u nas w mieście. To tutaj zrodziła się ta
tradycja, a jak dla mnie ten most jest przepiękny, dlatego tutaj cię zabrałem.
- Dziękuję ci.- mocno się do
niego przytuliłam i poszliśmy dalej.
Pokazałam Grześkowi prawie
całe Stare Miasto, bo to je znałam
najlepiej. Przecież tu się wychowałam. Poszliśmy na Plac Solny, gdzie Grzegorz
kupił mi pięknego słonecznika, dalej szliśmy przez Rynek i kierowaliśmy się w
stronę kamieniczek Jasia i Małgosi, zatrzymując się przy kościele św. Elżbiety.
- Widzisz tą wieżę?
- No trudno jej nie zauważyć,
jest ogromna. Ale chyba na niej jest punkt widokowy, idziemy?
- Nie no co ty. Chyba bym
zawału dostała wchodząc po tych schodach. Ale z tą wierzą wiąże się pewna
legenda. Na jej bocznej ścianie znajduje się płaskorzeźba (LINK).
Bodajże w 1529 roku w normalny, biały dzień rozpętała się burza. Było samo
południe. Wiatr się zerwał i góra wieży runęła na ziemię. I o dziwo żaden
człowiek nie ucierpiał. Wieża przygniotła tylko jednego, czarnego kota. I
właśnie legenda na tej płaskorzeźbie głosi, że tą wierzę zniosły na ziemię
anioły, ponieważ nie zabiła żadnego człowieka.
- Matko, skąd ty to wszystko
wiesz?
- Trochę interesuję się
historią Wrocławia.
Zwiedzając, mieliśmy niezły ubaw z Bartka kiedy
pokazywałam Łomaczowi stare baszty,
które znajdowały się na terenie Bractwa Kurkowego.
Wieczorem chciałam pojechać w
jedno miejsce, często chciałam to zrobić, ale nie miałam dość odwagi. Teraz się
zdecydowałam.
- Grzesiek, możesz mnie tam
zawieść?- spytałam podając mu kartkę z adresem.
- Jasne, tylko musisz mnie
tam pokierować. A co tam jest?
- Szpital, w którym miałam
przeszczep.
- Na pewno chcesz tam jechać?
- Tak, jestem tego pewna jak
nigdy wcześniej.
Gdy zajechaliśmy na miejsce
cała moja odwaga gdzieś uciekła, a ja
miałam coraz więcej wątpliwości. Ale słowo się rzekło i kiedy wychodziłam z
auta Grzesiek zapytał:
- Pójść tam z tobą?
- A chcesz?
- Nie odpowiada się pytaniem
na pytanie.
- Wiesz co, chyba lepiej
będzie jak pójdę tam sama. Nie obraź się.
- Dobra, to ja czekam na
ciebie w samochodzie.
Powolnym krokiem weszłam na
dobrze mi znany oddział i kiedy mijałam szpitalne sale znowu wszystkie
wspomnienia wróciły. Podeszłam pod pokój pielęgniarek i delikatnie zapukałam.
Słysząc „proszę”, niepewnie otworzyłam
drzwi i weszłam do środka.
- Poznaje mnie pani?
- Nie za bardzo… Chociaż
czekaj… Roksanka, tak? To naprawdę ty? Nie wierzę!
- Tak, to ja we własnej
osobie.
- Przepraszam, zupełnie cię
nie poznałam.
- No tak, trochę dziwnie
wyglądam z włosami.
- Przestań, co ty wygadujesz.
Ślicznie wyglądasz. Dziewczyny! Chodźcie zobaczyć kto nas odwiedził- zawołała
do reszty pielęgniarek na dyżurze, a ja zostałam przez wszystkie wyściskana.
- Co cię do nas sprowadza?
Mam nadzieję, że nie to co myślę.
- Nie, spokojnie. Odkąd szpik
się przyjął nie mam żadnych kłopotów.
Przyjechałam po prostu do Wrocławia i stwierdziłam, że koniecznie muszę panie
odwiedzić.
- To gdzie teraz mieszkasz?
- Przeprowadziłam się z tatą
do Gdańska.
Rozmawiałyśmy tak dobre pół godziny,
a w międzyczasie dołączyło się do nas dwóch lekarzy, w tym jeden, który był
moim prowadzącym. Nieźle go wyściskałam, a przy okazji poryczałam się jak
głupia. Naprawdę warto było tu przyjechać, chociaż tylko po to, żeby zobaczyć
ich miny.
Teraz możemy wracać do
Gdańska, choć nie wiem czy Grzesiek będzie chciał jechać nocą.
- Zostajemy tu na noc?
- Tak, jestem zmęczony i nie
chcę tak późno prowadzić. Prześpimy się i rano wrócimy do domu.
- Dziękuję ci.
- Za co?
- Za ten cały wyjazd. Naprawdę go potrzebowałam. Teraz już chyba nie będę
bała się tu wracać.
- Cieszę się, że ci się
podobało. Chodź pojedziemy coś zjeść i
zarezerwujemy hotel.
Czułam, że w końcu odnalazłam
się w moim życiu. Niestety nie przewidziałam, że los ma dla mnie jeszcze wiele
niespodzianek. Niestety tych nie bardzo przyjemnych. Ale przecież co nas nie zabije to nas wzmocni,
a to powiedzenie w moim życiu sprawdza się w 100%.
Pod poprzednim postem pojawiły się tylko 4 komentarze ;( Niech każdy kto przeczyta rozdział niech go skomentuje ;) Nawet może być tylko głupia emotikonka ;) To naprawdę pomaga i motywuje do dalszego pisania ;)
Widzimy się w niedzielę na meczu :)
gg 42906624
Pozdrawiam!
tw
Super rozdział. Czekam na więcej ;)
OdpowiedzUsuńFajne. Czekam na kolejne rozdziały ;) ./ I can fly
OdpowiedzUsuńnie każ tak długo czekać ;)
OdpowiedzUsuńGrzegorz całkiem nieświadomie sprawił, że Roksana przezwyciężyła lęki z przeszłości ;]
OdpowiedzUsuńFajne zapraszam na mojego bloga http://siatkarsk.blogspot.com/ dopiero zaczynam, ale pokomentujcie czy opłaca się dalej pisać :)
OdpowiedzUsuńPosty są coraz lepsze,ale wciąż czegoś brakuje. Kiedy piszesz dialogi powinnaś je bardziej rozwinąć. Pokazać więcej szczegółów; Niech czytelnik stanie się świadkiem rozmowy!
OdpowiedzUsuńPowodzenia ;D
angel-of-volleyball.blogspot.com / cytaty,opisy,przemyślenia
:)
Nie zniechecaj sie, nie nawidze komentowac, ale jesli chcesz to po kazdym rozdziale jak tylko przeczytam napisze, ze to zrobiłam. ; D / noname.
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę i cza to zapraszam na coś nowego
OdpowiedzUsuńhttp://nie-dusza-kocha-lecz-oczy.blogspot.com/
:)
Pozdrawiam i przepraszam SPAM, Maniek :]
Zapraszam na reaktywacje http://wymykalam-sie-smierci.blogspot.com/ :D
UsuńPozdrawiam, Maniek ;*
Mi się podoba, tym bardziej, że bardzo lubię Grześka :)
OdpowiedzUsuń